Polskie studio CDP RED we współpracy z japońskim studiem animacji Trigger stworzyło nowy serial animowany osadzony w uniwersum „Cyberpunk 2077”. Bezkompromisowa akcja, obsesja na punkcie technologii i modyfikacji ciała, człowiek konfrontujący się z systemem stanowią motywy przewodnie serialu anime. I o tym właśnie, między innymi, rozmawiamy z Bartoszem Sztyborem, jednym z producentów, a także współscenarzystą serialu „Cyberpunk: Edgerunners”, który zadebiutował na platformie Netflix. Z rozmowy dowiecie się również nowych informacji na temat nowych komiksów o Wiedźminie.

Serial produkuje CD PROJEKT RED, czyli firma, która stoi za grą „Cyberpunk 2077”. Showrunnerem i producentem wykonawczym jest Rafał Jaki („Wiedźmin 3: Dziki Gon, „Cyberpunk 2077”, „Wiedźmin: Ronin”), a w charakterze producentów wspierają go Satoru Homma, Bartosz Sztybor i Saya Elder.

Marcin Waincetel: Jesteś scenarzystą, redaktorem, kierownikiem narracji. Słowem – światotwórcą. Jak właściwie zdefiniowałbyś uniwersum znane pod nazwą „Cyberpunk 2077”? Co stanowi o popularności świata?

Bartosz Sztybor: To kapitalizm na sterydach albo moment, w którym kapitalizm już dawno zdechł, ale nikt tego nie zauważył. To świat, w którym social media wylały się na ulicę – wszyscy chcą więcej, bardziej, piękniej i mają to na wyciągnięcie ręki dzięki technologii. Kult piękna, pieniądza, władzy, a jednocześnie mniejsza wrażliwość na biedę, smutek i śmierć. Anarchia, ale jednak zarządzana. Dystopia, w której jednak da się spełniać marzenia. Przyszłość, która bardzo przypomina teraźniejszość.

I chyba to świadczy o popularności świata, że jest tak podobny do naszego. Wydaje się wyimaginowanym, wręcz fantazyjnym ostrzeżeniem, by za chwilę okazać się jak najbardziej autentycznym lustrzanym odbiciem.

Zespół studia CD PROJEKT RED nad serialem „Cyberpunk: Edgerunners” pracuje już od 2018 roku. Nowy projekt realizowany jest we współpracy z platformą Netflix oraz kultowym Studiem Trigger. Powiedz, proszę, o samej koncepcji na realizację serialu. Czy to produkcja samodzielna i uniwersalna, podobnie jak komiksowe tie-iny?

Tak, to samodzielna i uniwersalna produkcja. Odkąd zacząłem pracę w CDPR i przywdziałem kombinezon – jak to ładnie nazwałeś – światotwórcy, to chciałem stworzyć idealny balans pomiędzy tworzeniem dla fanów i tych, którym temat jest zupełnie obcy. Dlatego tak komiksy, jak i serial anime „Cyberpunk: Edgerunners” są odrębnymi historiami. Koncepcja była więc taka, żeby dać fanom kolejnych parę godzin z ich ukochanego świata, a resztę ludzi szybko fanami uczynić.

Nie trzeba znać gry, żeby mieć ogromna frajdę z oglądania serialu „Edgerunners”. Ta opowieść ma autonomicznych bohaterów, którzy mają swoje pragnienia, a otaczający ich świat jest przedstawiony w taki sposób, żeby był czytelny i zrozumiały dla każdego. Natomiast fani gry też znajdą coś dla siebie, bo oczywiście mrugamy do nich okiem nawiązując do jakiegoś questa, pokazując znaną postać albo parafrazując słynną scenę. Natomiast jest to raczej seria easter eggów, a nie wiedza wymagana do zrozumienia serialu.

Cyberpunk: Edgerunners” stanowi 10-odcinkowa opowieść o chłopaku z ulicy, który próbuje przetrwać w niebezpiecznym mieście przyszłości omamionym technologią i modyfikowaniem ciała. Co stanowi motyw przewodni serialu? Czy w jakiś sposób łączy się on z uniwersum znanym z gry i komiksów?

Motywem przewodnim serialu jest samotność w obliczu opresyjnego miasta, pokusa bycia lepszym dzięki technologii oraz dociskający jednostkę kapitalizm, w którym nawet za marzenia trzeba zapłacić wysoką cenę.

To motywy, które w mniejszym lub większym stopniu pojawiały się w grze, ale tutaj są w centralnym punkcie i to na nich położony jest ciężar. Ale to są też tematy serialu jako całości, a gdyby wejść w postać – Davida Martineza – to Cyberpunk: Edgerunners” jest opowieścią o radzeniu sobie ze stratą, jak You Have My Word było historią o rodzinie i zaufaniu, a Blackout o uzależnieniach.

Żeby przeżyć, główny bohater postanawia zaryzykować wszystko i zostać jednym z edgerunnerów, wyjętych spod prawa najemników zwanych też cyberpunkami. W zapowiedziach serialu sygnalizowana jest bezkompromisowa akcja – krwawa przemoc, nagość. Produkcja dedykowana jest przede wszystkim dla dorosłych widzów? Zastanawiam się, na czym zależało Wam szczególnie w fazie realizacji „Cyberpunk: Edgerunners”.

Akcja czy w ogóle sama fabuła jest bezkompromisowa, to prawda. Brutalność i nagość też się pojawiają, ale nie powiedziałbym, że to kluczowe elementy całego serialu. To przede wszystkim opowieść o chłopaku, który ma marzenia i emocjach, z którymi musi sobie radzić, żeby w końcu te marzenia ziścić. To też serial o relacjach, o radzeniu sobie ze stratą, rodzącej się miłości i przyjaźni, która wymaga poświęceń. Brutalność i nagość nie są celem samym w sobie, ale narzędziem, by pokazać jak opresyjne i nieprzewidywalne jest Night City, w którym to mieście dzieje się akcja.

I to właśnie na tym zależało nam podczas tworzenia Cyberpunk: Edgerunners”, żeby oddać prawdę dwóch światów – naszego tu i teraz oraz wyimaginowanego świata „Cyberpunk 2077”. Chodziło o to, żeby bohaterowie przeżywali emocje i wchodzili w sytuacje, które będą zrozumiałe dla współczesnych widzów, a jednocześnie będą autentyczne w kontekście świata przyszłości, w którego realiach się poruszamy.

Zawsze w tyle głowy mieliśmy dwa pragnienia. Oprzeć historię na postaciach, ich autentycznych problemach, uczynić ich dążenia do celu centralnym konfliktem opowieści, a jednocześnie ubrać to w jak najbardziej bombastyczną stronę wizualną. Chcieliśmy połączyć fabularną głębie najlepszych aktorskich seriali telewizyjnych i wizualną bezkompromisowość najciekawszych anime. Realistyczna treść spotyka więc tu przerysowaną grafikę, i jest to niesamowite połączenie.

Powiedz, proszę, co było dla Ciebie najtrudniejsze, a co najbardziej satysfakcjonujące w czasie tworzenia serialu „Cyberpunk: Edgerunners”? Praca w uniwersum na tak popularnej licencji zapewne musi warunkować założenia projektu.

Na szczęście świat „Cyberpunk 2077” jest światem bardzo obszernym, wręcz stworzonym do opowiadania historii. Jest w nim mnóstwo mechanizmów, które są jeśli nie gotowymi historiami, to niesamowitą bazą inspiracji. To świat zbudowany na konfliktach (jednostka vs korporacja, człowiek vs technologia) pełen gatunkowej różnorodności (kryminał noir, western), z którego można czerpać garściami. Dzięki występującym w grze braindance’om można nawet przenieść bohaterów do bardzo odległych światów, tematów czy gatunków (w komiksie Sny wielkiego miasta robię ucieczkę w fantasy i walkę z potworami).

Tak więc paradoksalnie najtrudniejsze było wejście do przepastnego morza historii i wyłowienie tej jednej, z którą „Cyberpunk 2077” zadebiutuje w formacie anime. Ale kolejne wersje scenariusza, tuziny zalążków fabuły, liczne dyskusje ze Studiem Trigger – choć momentami wyczerpujące fizycznie – były właśnie tymi najbardziej satysfakcjonującymi momentami. Bo zbliżały nas do świadomości, że to właśnie historia Davida Martineza jest tą, którą należy dać światu jako serial anime.

A poza tym – już dla mnie osobiście – najbardziej satysfakcjonujące są poszczególne sceny, które działały na papierze i wciąż niesamowicie działają na ekranie. Pomysły zapisane w jednym zdaniu trzy lata wcześniej, które teraz zamieniają się w najbardziej dramatyczny dialog albo najlepszą scenę pościgu w całym serialu. To jest najprzyjemniejsze.

Nad czym obecnie pracuje Bartosz Sztybor? Zarówno jako scenarzysta – pomysłodawca nowych fabuł, jak również koordynator istniejących produkcji.

O pewnych rzeczach mogę powiedzieć, o pewnych nie powinienem, a o jeszcze innych na razie szkoda mówić, żeby nie zapeszyć.

Skończyłem ostatnio dwie komiksowe serie „You Have My Word” i „Blackout”, z których ta pierwsza doczeka się zeszytowego finału za dwa miesiące, a ta druga właśnie dobiega końca w USA (w Polsce obie pewnie w przyszłym roku za sprawą wydawnictwa Egmont). Zabieram się więc za kolejną serię komiksową, która będzie szalonym love story w świecie gangsterów z Maelstromu. Rysownik jest już wybrany i myślę, że będzie to ogromna radość dla polskich miłośników komiksów. To będzie wizualna i fabularna jazda bez trzymanki, jedna z najodważniejszych rzeczy w świecie Cyberpunk 2077.

Pracuję też, a raczej kończę pisać ostatni zeszyt, najnowszej odsłony Wiedźmina, o podtytule: Ballada o dwóch wilkach, w którym Geralt będzie musiał poradzić sobie ze złym wilkiem, trzema świnkami i czerwonym kapturkiem. Kryminał noir z silnym akcentem przygodowym i dużą dozą humoru, ale i ukochanymi przeze mnie rozterkami moralnymi.

A poza tym trochę planów na różnych frontach – nie tylko komiksowych – o których mam nadzieję, że będę mógł coś oficjalnie powiedzieć już w przyszłym roku.

„Cyberpunk: Edgerunners” Ten serial to 10-odcinkowa opowieść o dzieciaku z ulicy próbującym przetrwać w Night City — mieście przyszłości ogarniętym obsesją na punkcie technologii i modyfikacji ciała. Aby przeżyć, stawia wszystko na jedną kartę i postanawia zostać edgerunnerem, czyli jednym z nielegalnie działających najemników zwanych cyberpunkami. Poznajcie nowy rozdział w uniwersum „Cyberpunk 2077”.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here