Święta to czas rytuałów – małych i wielkich. Religijnych oraz świeckich. Jeśli o mnie chodzi… no cóż, szczególnie upodobałem sobie przypominanie „Opowieści wigilijnej” – nowelę Dickensa staram się odkrywać na nowo każdego roku. Ale historii o świątecznej wymowie nie brakuje! Również opowieści animowanych. Jest kilka filmów, którymi chciałbym się z Wami podzielić…

„Opowieść wigilijna” (2009)

Jedna z najnowszych adaptacja historii stworzonej przez Karola Dickensa. Reżyserią zajął się Robert Zemeckis (który powróci jeszcze w tym zestawieniu), a w rolę Scrooge’a (oraz świątecznych duchów) wcielił się Jim Carrey. Realistyczne, drobiazgowo odwzorowane wizualia i fantastyczny, nomen omen, czar wiktoriańskiej opowieści. Nad całością unosi się duch nadziei, ale również i przestrogi. Bardzo sugestywna wizja:

„Opowieść wigilijna Myszki Miki” (1983)

Sknerus McKwacz to idealny Scrooge! Czarowna adaptacja, w której perfekcyjnie wręcz oddano esencję „Opowieści wigilijnej”. Jak to u Disneya – są elementy komediowe, jawnie humorystyczne, ale w całości liczy się przede wszystkim przesłanie. O tym, że największą wartością jest bycie z drugim człowiekiem. Obłędna warstwa wizualna oraz wielka, perfekcyjna troska o detale. Piękno.

„Miasteczko Halloween” (1993)

Propozycja, która równie dobrze sprawdza się na październikowy seans grozy, jak i czas grudniowych świąt. Porwanie Świętego Mikołaja w celu stworzenia nowej, upiornej tradycji w miasteczku grozy. Czarny humor, odrobinka surrealizmu, ale też wielka potęga uczuć! Filmowe widowisko wyreżyserowane przez Henry’ego Selicka, które oparto na pomyśle Tima Burtona z sugestywną muzyką Danny’ego Feldmana.

„Ekspress polarny” (2004)

Robert Zemeckis ponownie zabiera nas w niezwykłą podróż! Tym razem na biegun północny, aby odwiedzić siedzibę Mikołaja, gdzie naprawdę można uwierzyć w magię świąt. W niezwykłej wyprawie towarzyszymy Chrisowi (któremu głosu użyczył niezrównany Tom Hanks), dzieciakowi, który powątpiewa w sens i czar tych grudniowych dni. A przecież nie można, no zwyczajnie nie można przestać wierzyć!

„Strażnicy marzeń” (2012)

A oto i świąteczni… superbohaterowie, czyli Święty Mikołaj, Królik Wielkanocny, Piaskun oraz Jack Mróz, którzy muszą połączyć siły, aby przeciwstawić się Władcy Ciemności. Fantastyczne połączenie (nie)znanego folkloru, dobrze (i mniej) utrwalonych nam mitów, a no i wizualnie olśniewających obrazów. Rodzinny hit w formule przygodowej, czyli świąteczna czarowność.

„Grinch: Świąt nie będzie” (1966) 

Doskonale znamy kinową adaptację literackich pomysłów Theodora Seussa Geisela, ale animacja jest, wydaje się, chyba jeszcze lepsza! Zielony, nienawidzący świąt Grinch, próbuje je wymazać z pamięci sąsiadów. Narratorem opowieści jest niezrównany Boris Karloff. Warto podkreślić, że niedawno doczekaliśmy się nowego filmu kreskówkowego opartego na pomyśle dr. Seussa!

„A Charlie Brown Christmas” (1965)

Charliego Brown reżyserem świątecznego przedstawienia? Prawdziwa udręka! I jak tutaj jeszcze znaleźć prawdziwy sens świąt? Okruchy codzienności na podstawie „Fistaszków, komiksowego zbioru Charles M. Schulz. Minimalistyczne, ujmujące, doprawdy wartościowe kino.

„A Garfield Christmas Special” (1987)

A tego koteła znać muszą po prostu wszyscy. Historia Garfielda i Odiego, którzy jadą wraz z Jonem do jego rodziny na święta Bożego Narodzenia, jest jednak wyjątkowo smakowita – i nie chodzi tutaj tylko o lasagne! Jim Davis, autor komiksowego pierwowzoru, powiedział, że uwzględnił w tym przedstawieniu również wątki autobiograficzne. Magia nasączona dowcipem codzienności.

„Christmas in Tattertown” (1988)

Jedna z mniej znanych historii prawdziwego  mistrza animacji. Pierwszy odcinek niezrealizowanego serialu Ralpha Bakhsiego to opowieść o niezwykłej, alternatywnej rzeczywistości, w której na nowo odkrywany jest duch grudniowych świąt. Dziewczynka – taka Alicja z Krainy Czarów – budzi się w świecie, gdzie przedmioty także mają coś do powiedzenia. Nieziemskie przedstawienie!

„Kraina Lodu” (2013)

Piękna, melancholijna, miejscami upiornie mroczna, ale w gruncie rzeczy optymistyczna i wzruszająca (och, ach, ile przymiotników! Ale serio, wszystkie pasują jak ulał) historia o dwóch siostrach. „Krainy Lodu” nie powstydziłby się sam Hans Christian Andersen. Współczesna baśń, która posiada unikatowy klimat, łącząc w sobie tradycję i nowoczesność. Cud na święta.

„Klaus” (2019)

Jesper okazuje się najgorszym studentem w historii akademii listonoszy i zostaje przeniesiony na mroźną wyspę za północnym kołem podbiegunowym, gdzie skłóceni mieszkańcy rzadko ze sobą rozmawiają, a o pisaniu listów nie ma nawet mowy. Jesper jest już bliski rezygnacji, gdy znajduje wsparcie u miejscowej nauczycielki o imieniu Alva i poznaje Klausa, tajemniczego stolarza, który mieszka samotnie w chatce pełnej własnej roboty zabawek… „Klaus” to prawdziwe odkrycie – perełka, w której duch świąt uobecnia się na wiele różnych sposobów. Nieśmiertelna tradycja, swoista legenda, uniwersalna przypowieść o przemianie. Wizualny diament.

No i cóż – tyle ode mnie! To oczywiście niewielka część ze świątecznego, animowanego dobra, do którego poszukiwań zachęcam na własną rękę. Życzę Wam, żebyście znaleźli choć chwilkę na obejrzenie niektórych z powyższych propozycji. Ale przede wszystkim – zdrowia, szczęścia, miłości, spokoju! Do przeczytania wkrótce!

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here