Harley Quinn charakteryzuje się nieprawdopodobną osobowością. Jest wrażliwa, ale i drapieżna. Potrafi być autorytarna, ale równocześnie spolegliwa… zwłaszcza gdy idzie o mężczyzn. Szczególnie gdy mowa o jednym… zapis takich doświadczeń został dokonany w komiksie „Harley Quinn. Joker kocha Harley”.
To kocha, czy nie kocha? Warto iść za głosem serca, a może jednak niekoniecznie? Harley Quinn boryka się z licznymi rozterkami, a to dlatego, że jej relacja z Księciem Zbrodni jest w najlepszym razie problematyczna. A właściwie – wyjątkowo toksyczna. Jedną z najmocniejszych stron komiksowego przedstawienia jest właśnie kreacja Jokera, który jawi się jako prawdziwy mistrz intryg i szarad, co ciekawe, miłosnych… Swoją rolę do odegrania będzie mieć też niejaki Red Tool, adorator panny Quinzel. Napięcie, jakie wytwarza się w tym miłosnym trójkącie, jest bardzo elektryzujące. A przecież do głosu dopuszczono również inne, nader wyraziste postaci jak choćby Poison Ivy. Bywa zatem figlarnie, komediowo, ale również… nieoczekiwanie dramatycznie!
Tak zróżnicowana paleta emocjonalnych barw znajduje swój wyraz w plastycznej warstwie komiksu. Żywiołowa kolorystyka doskonale oddaje zwariowany, a przede wszystkim dynamicznie zmieniający się charakter komiksu. Fantastycznie też wykreowano po raz kolejny modele postaci – właściwie każdy z bohaterów, nie tylko Harley i Joker, ma w swoich oczach błysk szaleństwa, dzięki któremu można spodziewać się najbardziej zaskakujących przedstawień. Jest pięknie, bo surrealistycznie. Coś dla siebie znajdą również miłośnicy tak żeńskich, jak i męskich kobiecych wdzięków. Z niektórych kadrów wprost emanuje erotyzm. Jednak wszystko ze smakiem!
Jimmy Palmiotti oraz Amanda Conner potrafią zadbać o to, aby w odpowiednio sugestywny sposób niuansować tematyczne kontrasty komiksu. Bo jest i poważne, ale przede wszystkim komediowo. Odrobinkę nostalgicznie, lecz w równej mierze psychodeliczne! Dziko, lekko erotycznie, a równocześnie romantycznie… To sztuka pracować w taki sposób, aby tak naprawdę trafić do każdego. Choć rzecz jasna nie do końca. Bo tacy – niełatwo definiowalni – są chyba właśnie miłośnicy Harley, gdyby można byłoby się pokusić o niebezpieczną generalizację. Dla jasności – piszący te słowa zalicza się do tego znamienitego grona!
Komu zatem rekomendowałbym kolejny komiks z serii DC Odrodzenie? Przede wszystkim dla wszystkich, którzy potrafią docenić absurdalny humor, popkulturowe nawiązania i smaczki, frywolne przedstawienie scen miłosnych, akcję, którą okrasić można byłoby okrasić niejedną serię awanturniczo-przygodową, a, i to chyba przede wszystkim, wykraczanie poza granice wyobraźni – tak twórców, jak i czytelników. Opowieść godna nieustannej i niesłabnącej rekomendacji!