Carl Barks jest legendą. Bo choć od śmierci amerykańskiego scenarzysty, grafika i animatora minęło już prawie dwadzieścia lat, to dzieła, które stworzył, lśnią się w blasku chwały. I nie ma w tym stwierdzeniu ani grama przesady. Barks jest bowiem twórcą „Kaczogrodu” i ojcem bohaterów takich jak Sknerus McKwacz, Bracia Be, Diodak czy Goguś Kwabotyn. Polscy czytelnicy dostali właśnie niezwykłą okazję, aby poznać dziedzictwo mistrza.
Na rynku pojawiły się bowiem dwa albumy zbiorcze, które otwierają kolekcję komiksów spisanych piórem i stworzonych pędzlem Carla Barksa. A są to opowieści, których największą – choć zdecydowanie niejedyną – wartością jest uniwersalizm. Będą się nimi rozkoszować zarówno mali, jak i nieco więksi kaczkomianiacy. Niezwykły humor sytuacyjny, zabójczo pomysłowe puenty, ironia i absurd, miłosne uniesienia, melancholia, a nade wszystko wielka, wspaniała przygoda – i to taka, co się zowie!
Najlepszą, bo najbardziej wzruszającą i zaskakującą historią jest „Powrót do Klondike”. No bo kto by pomyślał, że Sknerus McKwacz może dojść do wniosku, iż to miłość jest największym bogactwem na świecie? A jednak! Miliarder o cynicznym usposobieniu będzie mieć okazję do tego, aby odbyć sentymentalną podróż do krainy, w której poznał Złotkę O’Glit, zwaną Gwiazdą Pólnocy, z którą połączyło go uczucie tyleż niezwykłe, co niejednoznaczne. I, rzecz jasna, pieniądze. Niewymownie dowcipny jest również „Cukierek albo psikus” – krótka, bo krótka, ale uroczo potraktowana halloweenowa wariacja mówiąca o tym, że każdy kij (albo miotła czarownicy) ma dwa końce. Jeszcze lepszy jest jednak „Orzeł czy reszka”, w której Barks zapisał podstawy niezwykłej filozofii, która opiera się na tym, że niektórzy nie podejmują żadnych decyzji, a zdają się tylko na los. Przeznaczenie. Rzut monetą. I to całkiem dosłownie… Sknerus McKwacz udowadnia z kolei, że talent do interesów jest mu wrodzony, bo zyski mnożyć potrafi nawet w sytuacji, gdy musi handlować rybami! Romantyczna, ale w taki nieoczywisty sposób, jest też opowieść „Spoza zasp i rzek”, w której Kaczor Donald musi udowodnić, jak wielki jest hart jego ducha i poczucie obowiązku, co nie jest łatwe, gdy w pobliżu Daisy pojawiają się adoratorzy… słowem – historie niezapomniane, bo zróżnicowane!
Carl Barks był jednak nie tylko uznanym światotwórcą, który żonglował motywami, umiejętnie bawił się charakterystyką postaci, ale również niezwykle utalentowanym rysownikiem. Prawdziwym czarodziejem, który z pieczołowitością oddaje emocje zapisane na kaczych twarzach (dziobach), lecz również ruch i dynamikę bohaterów. Amerykanin dysponował też wielkim talentem do puentowania swoich historii, swoistych małych-wielkich moralitetów, które naznaczone były cudownym humorem i przygodową aurą.
Komiksy z „Kaczogrodu” Carla Barksa to historie, które uznawać można za prawdziwą klasykę światowego komiksu. Pierwszy album zbiorczy, a więc „Powrót do Klondike” stanowi świetne otwarcie kolekcji, którą zainteresować się powinni nie tylko miłośnicy kaczych opowieści, lecz – po prostu – niezwyczajnie pięknych, uniwersalnych historii o miłości (w każdym wieku!), interesach (niekiedy ryzykownych, ale wartych zachodu) i spełnianiu marzeń (niezależnie od czasu i miejsca). Prawdziwa dobroć!