Podobno z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach! No cóż, „Rodzina Addamsów” stanowi w tym kontekście bardzo szczególny przypadek… Bo członkowie arystokratycznego rodu są, po prostu, upiorni. Diablo oryginalni. A co najważniejsze – ciągle pozostają w znakomitej formie, o czym możemy się przekonać za sprawą nowego filmu animowanego.
Bohaterowie powołani przed laty do życia przez Charlesa Samuela Addamsa, amerykańskiego rysownika specjalizującego się w satyrze, są niezwyczajni. Rodzina, która uwielbia makabrę, wszelkiej maści grozę i czarny, ba, smolisty humor jest tak naprawdę parodią familii idealnej. Ironicznym obrazem codzienności. Twórcy nowej opowieści o rodzinie Addamsów postanowili sięgnąć do źródeł – komiksowego rodu.
Greg Tiernan oraz Conrad Vernon potrafili oddać artystyczny hołd, a równocześnie nadać historii nieco bardziej współczesny wymiar. Addamsowie po przeprowadzce do New Jersey muszą bowiem stawić czoło wyzwaniom XXI wieku, a także wścibskiej, sprytnej i chciwej prezenterce telewizyjnej Margaux Needler. Katastrofa – poprzedzona diabelską konfrontacją – wydaje się nieunikniona… zwłaszcza że w planach jest też niezwykła uroczystość rodzinna. Swoisty rytuał przejścia przygotowany dla Pugsleya, najmłodszego członka rodu.
Ale, ale! Najciekawsze są szczegóły, bo przecież w nich tkwi diabeł, prawda? W nowym filmie wytłumaczono nam, jak to się stało, że Morticia i Gomez zamieszkali w nawiedzonej przez ducha rezydencji. Dowiadujemy się również nieco więcej o biografii widmowego kamerdynera Lurcha, który w brawurowy sposób odtwarza ścieżkę dźwiękową. W maleńkim epizodzie pojawia się również Kuzyn To! Bezbłędny jest wujek Fester – odrażający i uroczy równocześnie. Show kradnie też niezastąpiony Pan Rączka. Słowem – w tych bohaterach jest siła!
Cóż powiedzieć, fabularny pomysł na animację jest prosty, ale działa w stu procentach! A to dlatego, że sprawnie wykorzystano motyw związany ze ścieraniem się tradycji i nowoczesności. Stosunki między sąsiadami – pozornie pozytywne, oparte na konwenansach – ulegają stopniowemu pogorszeniu. Finał jest zaś prawdziwie wybuchowy. My – ludzie, oni – potwory? Albo zupełnie na odwrót! Wykorzystując klasyczny wzorzec, pragnęliśmy stworzyć coś nowego i świeżego, ukazać związki rodzinne i grupowe w nowym świetle – zadeklarowała Gail Berman, producentka widowiska. I trzeba przyznać, że to się udało w pełni.
W fantazyjny sposób ukazano posiadłość Addamsów, co jest chyba największą wartością filmu. Zwiedzając lochy, komnaty, sale tortur i strych, poznajemy zupełnie upiornie piękną rzeczywistość. Choćby kolekcję win. Ale nie szlachetnego trunku, tylko win grzeszników – dusz uwięzionych w starych butlach. Czysta poezja. Niezwykle urocza jest też relacja Morticii i Gomeza, pełna namiętności – jak zawsze! – czy dorastanie Wednsday, nastolatki o sadystycznych skłonnościach, która trafia do szkoły, aby siać terror i zniszczenie.
„Rodzina Addamsów” powróciła w nowej formie, ale wielkim stylu. W koncertowym stylu odtworzono mroczną, choć przecież dowcipną atmosferę oryginału. Bohaterowie zyskali nowe życie! Podobno z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach! No cóż, „Rodzina Addamsów” stanowi w tym kontekście bardzo szczególny przypadek. Bo to wyjątkowo udana fotografia.
Za egzemplarz płyty DVD z filmem „Rodzina Addamsów” serdeczne podziękowania dla Filmostrady, polskiego dystrybutora.
Materiały dodatkowe: alternatywne wersje wybranych scen oraz sceny usunięty w ostatecznym montażu, z wizytą u Rodziny Addamsów, Szarady Pana Rączki