Serial „Kajko i Kokosz”, bazujący na kultowych komiksach Janusza Christy, to pierwsza polska animowana produkcja Netflixa. Za realizację odpowiada rodzima wytwórnia EGo Film, a w zespole artystycznym znajdują się uznani twórcy. Czy kreskówka okaże się międzynarodowym sukcesem? A może spektakularnym rozczarowaniem? Postanowiłem sprawdzić, co na ten temat sądzą polscy znawcy komiksu.

Kajko i Kokosz” – potencjał na międzynarodowy hit?

„Nie chcemy, aby fani byli rozczarowani. To ma być ukłon w stronę twórczości Christy. Serial będzie realizowany w animacji 2D, plastyka będzie oczywiście dostosowana do potrzeb animacji, ale w taki sposób by projekty były rozpoznawalne i zgodne z oryginalną plastyką z komiksów”. – deklarowała w ubiegłym roku Ewelina Gordziejuk, szefowa firmy EgoFILM. Premiera serialu nastąpi już w najbliższą niedzielę, to znaczy 28 lutego. Znamy już reżyserów, liczbę i czas trwania odcinków, a w sieci opublikowano oficjalny zwiastun widowiska. Czy doczekamy się polskiego hitu na międzynarodową skalę?

Jakie są oczekiwania ekspertów od popkultury? Do podzielenia się wrażeniami zaprosiłem między innymi Radosława Pisulę, cenionego dziennikarza i filmoznawcę, który w sieci znany jest jako Full Frontal Pisula. Autor znany jest również ze współprowadzenia kanału „Napisy końcowe”. W gronie ekspertów znajdziecie także Marcina Andrysa, redaktora naczelnego portalu Paradoks, wytrawnego publicystę, wieloletniego szefa sekcji komiksowej na festiwalu Falkon. Swoją opinię wyraził również Paweł Ciołkiewicz, wykładowca akademicki, szanowany krytyk udzielający się choćby na portalu Paradoks, Esencja.pl, a także Magazynu Miłośników Komiksu, dwukrotny laureat prestiżowej nagrody im. dr Tomasza Marciniaka, twórca książki Moje komiksy vol. 1. Od Tajfuna do Supermana. Skład uzupełnia Julian Jeliński, popularny Youtuber prowadzący kanał Brody z Kosmosu, popkulturowy erudyta, uznany prelegent na ogólnopolskich festiwalach popkulturowych. Oto głos ekspertów.

Radosław „Full Frontal” Pisula – dziennikarz, Youtuber – „Zerkam na serię z optymizmem i czekam na efekty”

Niedawno w czasie zbieraniu materiałów do jednego z artykułów przypomniałem sobie po latach kilka albumów Kajka i Kokosza i to nadal skarbnica przyjemnego, uniwersalnego humoru, doprawiona „swojskością” świata przedstawionego oraz błyskotliwością Christy. Właśnie wspomniana unikalność może sprawić, że ten dosyć egzotyczny dla zagranicznego widza projekt zrobi trochę szumu na świecie. Nie przeszkadza mi po zwiastunach trochę flashowa animacja, bo projekty Kiełbusa wyglądają naprawdę dobrze, a dodając do całości Tomasza Skarżyckiego i Maćka Kura na stołkach scenarzystów (ten drugi kapitalnie odświeżył historie Kajka i Kokosza w kontynuacji serii komiksowej) i Śledzia w roli reżysera, zerkam na całość z optymizmem. Po sukcesie Wiedźmina, na rożnych polach, kolejny pretendent idzie powalczyć poza Polską, mając za sobą konkretne zaplecze (EgoFILM i Netflix), dlatego zerkam na serię z optymizmem i czekam na efekty.

Marcin Andrys, publicysta, redaktor naczelny portalu Paradoks – „Czy serial uchwyci ducha dzieł Christy?”

Raczej nikomu nie trzeba przedstawiać kultowych bohaterów komiksu Janusza Christy. Kajko i Kokosz z powodzeniem od lat bawią kolejne pokolenia czytelników. Dla wielu to kawał dzieciństwa, niezapomnianych chwil spędzonych nad fantastyczną lekturą. Od dawna mówiło się też o potencjalnej ekranizacji komiksowego bestsellera, jednakże dotychczasowe próby okazały się niewypałem. W przededniu premiery animacji, która ukaże się na platformie Netflix, można mieć obawy, czy serial uchwyci ducha dzieła Christy. Oficjalny zwiastun wywołał bowiem mieszane uczucia. O ile warstwa ilustracyjna może się podobać, o tyle humor i żarty sytuacyjne odstają od poziomu prezentowanego przez mistrza z Wilna. Albumy z przygodami wojów Mirmiła to samograje, fabuły kolejnych historyjek wydają się idealne do przeniesienia na mały ekran i warto byłoby to wykorzystać. Czy obawy okażą się uzasadnione? Oby nie, a przekonamy się o tym już w niedalekiej przyszłości.

Paweł Ciołkiewicz, publicysta (Paradoks, Esencja, Magazyn Komiksu), wykładowca akademicki – „Na Trygława i Swaroga… są podstawy do optymizmu”

Adaptacja jednego z najpopularniejszych polskich komiksów lat osiemdziesiątych, którą niebawem wyemituje Netflix, to jedna wielka niewiadoma. Na podstawie krótkiej zapowiedzi i kilku opisów trudno powiedzieć coś sensownego. Jeżeli chodzi o stronę wizualną, to w pokazanych scenkach czuć rękę Sławomira Kiełbusa odpowiedzialnego obecnie również za rysowanie kolejnych przygód wojów Mirmiła i to na pewno plus. Choć jego rysunki różnią się nieco od dzieł Christy, to jednak jest w nich lekkość, która może się podobać. Minusem jest natomiast sama animacja – wygląda na jakąś płaską i zrobioną trochę na kolanie. Postacie poruszają się, jakby były wycięte z kartonu.

Bardziej zagadkowa jest fabuła. Podstawy do optymizmu daje to, że serial przygotowało polskie studio EGoFilm, a w projekt zaangażowali się twórcy, którzy na tych komiksach się wychowywali. Nazwiska Michała Śledzińskiego (reżyseria) i Macieja Kura (scenariusz) – by wymienić tylko niektórych – pozwalają wiązać z serialem spore nadzieje. Tym bardziej, że scenarzysta dał się już poznać, jako autor udanej komiksowej kontynuacji przygód wojów Mirmiła. Pytanie tylko, czy serial będzie adaptacją starych komisków, czy kontynuacją. Według mnie fabuły Christy są uniwersalne i dałyby radę jako podstawa scenariuszy także i dziś, ale nie zdziwię, jeśli twórcy postanowili stworzyć nowe historie. Ja chciałbym zobaczyć ekranizacje komiksów sprzed lat, ale mam przeczucie, że tego akurat nie dostaniemy. Jeśli jednak nowe historie choć odrobinę zbliżą sie do poziomu reprezentowanego przez Christę, to będzie dobrze. I nie chodzi mi o naśladownictwo, ale o umiejętność inteligentnego snucia opowieści dostarczających odbiorcom rozrywki na wysokim poziomie.

No i na koniec jeszcze jeden drobiazg. Jestem ciekawy, jak potraktowane zostanie słowiańskie tło tej historii. W tym przypadku oczekiwania mam skromne, wystarczy mi, że bohaterowie będą przeklinać na Trygława i Swaroga, a nie Zeusa i świętego Wita…

Julian Jeliński – Youtuber, Brody z Kosmosu – „Kajko i Kokosz, i mój wstydliwy sekret”

Muszę zacząć od zdradzenia mrocznej tajemnicy, która może zaważyć na Waszej ocenie moich kolejnych słów. Otóż, pierwsze wspomnienia komiksu „Kajko i Kokosz” wiążą się z nieodróżnianiem go od Asterixa i szybkiego porzucenia zainteresowania serią. Winą za ten wybór obarczam filmy animowane o słynnym Galu, które oglądałem nałogowo mając najwyżej pięć lat. Możliwe, że to właśnie bajka (nie bójmy się tego słowa) otworzyła przede mną strony komiksu i odepchnęła od słowiańskich wojów.

Ale nie na długo. Wróciłem do tej słynnej pary, gdy mordowałem myszkę klikając w absolutnie każdy kawałek ekranu, zagrywając ich przygody na Amidze. Tyle tylko że i tym razem Kajko i Kokosz polegli, tym razem w pojedynku z „Mortal Kombat” i „Cywilizacją”.

Może zatem moje przewidywania co do popularności serialu nie okraszone będą nutą nostalgii, a szkiełkiem „mędrca”, co to najgorszymi animacjami się para.

Chciałbym móc napisać, że Kajko stanie się szybko „Pikachu” Netflixa, maskotką promującą serwis i prawdziwym ewenementem na światową skalę. Jednak chyba nawet najwięksi optymiści nie wróżą serialowi takiego sukcesu. Do tej pory jedyny polski tytuł, który zawojował zagraniczne, netflixowe rynki to „365 dni”. Trudno, by Kajko w tę stronę poszedł i postanowił przywiązać Kokosza do łóżka. Ale animacja, która wielu na Zachodzie kojarzyć się będzie z dziwną wersją Asterixa nie jest na straconej pozycji. Jeżeli otrzyma kilka wersji językowych (wciąż nie wiemy, w ilu językach będą przemawiać słowiańscy wojowie), to właśnie podobieństwo do walecznego Gala może stać się zachętą dla nowych, młodych fanów. Czy jednak po pierwszych odcinkach zostaną z „Kajko i Kokoszem” na dłużej i czy sukces serialu przełoży się na nowe wydania komiksu Janusza Christy zagranicą? Wątpię i nie liczyłbym na to.

Dziś wolałbym cieszyć się, że za serialem swoją scenarzyści nowych komiksowych przygód „Kajko i Kokosza” i że zwiastun ogląda się przyjemnie. Tylko przyjemnie i aż przyjemnie.

Serialowy „Kajko i Kokosz” – wszystko, co trzeba wiedzieć przed premierą. Grafikę promującą opracował Strigiform.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here