W sferze erotyki pociągające jest nie tylko „co?”, ale również „jak?”. Wiadomo zaś nie od dziś, że Milo Manara, klasyk europejskiego komiksu, potrafi opowiadać kobietami… yym, pardon – obrazami! „Zapach niewidzialnego” to doskonały przykład na to, że włoski artysta umiejętnie czaruje formą przedstawień. A przy okazji intryguje pomysłami.
Historia jest dosyć frywolna, urocza, choć z samego założenia nieprawdopodobna. Bo przecież odkrycie substancji (kremu o zmysłowym, karmelowym zapachu), która gwarantuje niewidzialność, ciągle pozostaje w sferze marzeń. Pewien utalentowany naukowiec, główny męski bohater komiksu, postanowił jednak, że ktoś to marzenie w końcu powinien zrealizować. A że motywacją jest dla niego miłość, a właściwie pożądanie… no cóż – nic dziwnego, że eksperyment został zwieńczony sukcesem.
I od tego zaczęła się komedia pomyłek. Nieprzewidywalnych zdarzeń, całej serii pieprznych sytuacji. Wszystko dlatego, że sekret geniusza został odkryty przez niewiastę o imieniu Honey, która uświadomiła rzeczonemu, iż Beatrycze – obiekt miłosnych uniesień niewidzialnego jegomościa – wcale nie jest warta grzechu. Czy zemsta na primabalerinie będzie słodka?
Bez wątpienia jest apetyczna. Wybaczcie częstotliwość kulinarnych porównań, ale tak to już jest z dziełami Manary, że należy je smakować. Karmić się tym wizualnym dobrem artysty, który troszczy się, aby jego rysunkowym kobietom nie brakowało żadnego przymiotu boskości. Krągłe i seksowne kształty nakreślone są z wielką finezją, w dodatku w realistyczny, nieprzesadzony sposób. Chciałoby się rzec – istoty doskonałości.
Manara ma jednak również nietuzinkowe pomysły, jak sprawdzić, żeby figle niewiast okazały się interesujące fabularnie. Obecność niewidzialnego człowieka powoduje naturalny chaos – gdzie się pojawi? Co zrobi? Pierwsza część zbiorczego albumu, poświęcona perypetiom Honey, odznacza się odrobinką komediowego sznytu, pewną zauważalną lekkością, którą świetnie połączono z perwersją i zmysłowymi obrazami erotyki.
Druga historia, w której na drodze naukowca pojawia się anonimowa dziewczyna pragnąca bogactwa, sławy i spełnienia (nie tylko seksualnego!), a później pewien kryminalista, to równie interesująca opowieść. Nie brakuje w niej nie tylko atrakcyjnych twistów fabularnych, ale także rozluźnienia gorsetu obyczajowości – o czym marzy autorytarna szefowa? Czego boją się mężowie? Odpowiedzi bywają fascynujące.
Jest w tym komiksie wszystko, co najlepsze dla twórczości Manary. Cudownie zmysłowa, nęcąca kreska, miejscami dowcipne spostrzeżenia na społeczne ceremoniały i przyzwyczajenia, perfekcyjna kompozycja, ale też, no nie ukrywajmy, piękne obrazy kobiecości. Dzikiej, wyzwolonej, naturalnej. „Zapach niewidzialnego” – absolutna perełka.
Za egzemplarz komiksu serdeczne podziękowania dla Taurus Media!
Z ciekawostek – na podstawie komiksu powstała również animacja. Ja z całego serduszka zachęcam zaś do obejrzenia „City Hunters”!
https://www.youtube.com/watch?v=w-WDTN6xOiA