Nietypowe perełki, o których będę starać się pisać w tym dziale, to nie tylko animacje, jak choćby w przypadku serialu „Micronauts”, ale również gry komputerowe. Zwłaszcza, że produkcje tworzone przez LucasArts zawsze miały w sobie duży potencjał na kreskówkowe adaptacje.
Świetnym przykładem jest tutaj tytuł „Indiana Jones and the Iron Phoenix”, czyli sequel gry „Indiana Jones and the Fate of Atlantis” z 1992 roku. Nad kontynuacją opracowaną w mechanice point&click, która podobnie jak pierwsza część miała być zupełnie nową, samodzielną historią osadzoną w uniwersum Jonesa, faktycznie w ostatniej dekadzie XX wieku trwały zaawansowane prace.
Raptem dwa lata po premierze pierwszej części postanowiono bowiem rozbudować franczyzę. Ale jak? Ale gdzie? Akcja gry „Iron Phoenix” miała toczyć się w 1947 roku – to właśnie wtedy Indie wraz z sowieckim agentem udałby się na misję do Ameryki Południowej, gdzie niedobitki niemieckich nazistów chciały ożywić Hitlera. Jak? Przy pomocy kamienia filozoficznego, oczywiście!
Intrygująco, prawda? Dlaczego zatem z projektu wyszły nici? Na przeszkodzie stanęły problemy organizacyjne – częste zmiany na stanowiskach liderów zarządzających przedsięwzięciem, podmiotów wykonujących grę, ale również, hm, symbole. Bo tytuł miał być ponoć zakazany w Niemczech, które dosyć alergicznie reagowały na przedstawienie takiej, a nie innej historii. Niby nic, a jednak niemiecki rynek był w ówczesnym czasie bardzo znaczącym dla sprzedaży gier przygodowych.
Co nam zatem zostało? Podziwiać nieliczne grafiki koncepcyjne, fragmenty animacji, ale również poznać dawne gry. Dziedzictwo Indiany Jonesa jest jednak ciągle żywe, o czym świetnie świadczy choćby animowana perełka, czyli „The Adventures of Indiana Jones” – pamiętacie?
Ja tam chciałbym reedycję wszystkich Indich w stylu odświeżonych Monkey Island…
Zdecydowanie! No i generalnie klasyczne przygodówki typu point&click – na zawsze w serduszku!