Opowieści ze Śródziemia od lat cieszą się niezwykłą popularnością. Wielkość dzieł Tolkiena może być mierzona sukcesem kinowych ekranizacji w reżyserii Petera Jacksona. A trzeba Wam wiedzieć, że dawno, dawno temu – zanim nastał czas aktorskiego „Władcy Pierścienia” – pojawiały się również filmy animowane.
„Hobbit”, czyli historia animowanej fantastyki
Pierwszą w historii próbą przeniesienia tolkienowskiej magii na kinowy ekran była produkcja sygnowana nazwiskiem Williama L. Snydera. Amerykanin, który w historii kina zapisał się choćby realizacją kreskówki „Popey” z początku lat 60. XX wieku, chciał ufundować pełnometrażowy film animowany. Projekt w takim kształcie ostatecznie nie został zrealizowany, ale gdy popularność książek Tolkiena ponownie wzrosła, Snyder zapragnął zrealizować krótkometrażowy film rysunkowy. Do współpracy zaproszony został animator i rysownik Gene Deitch, którego wspomagał czeski grafik, Jiří Trnka.
Unikatowe dzieło – wariacja na temat dzieła Tolkiena
Opowieść, która bazuje na motywach zapisanych w powieści „Hobbit, czyli tam i z powrotem” jest dosyć szczególna. Zarówno w formie, jak i treści. Film posiada dosyć psychodeliczny charakter, co jest zasługą ilustracji muzycznych. Twórcy dosyć swobodnie podeszli również do fabuły z oryginału. To w dalszym ciągu historia Bilbo Baginsa, hobbita, który musi zmierzyć się z przerażającą bestią imieniem… Slag. Smoka imieniem Smaug próżno szukać. Zamiast krasnoludów Thorina mamy natomiast generała Dębowa Tarcza. Pojawia się oczywiście czarodziej Gandal, a także… księżniczka Mina.
Jak zaczyna się ta opowieść? Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, w krainie zwanej Śródziemiem, leżało miasto Dale. Nie było to zwykłe, niepozorne miasto – Dale słynęło z posiadania drogocennego skarbu, Arcyklejnotu. Ten właśnie skarb skusił zamieszkującego pobliską Samotną Górę smoka Slaga. Obrócił Dale w ruinę, zabierając wszystkie skarby do swojej pieczary. Spośród mieszkańców miasta uratowali się tylko generał Thorin Dębowa Tarcza, księżniczka Mika i samotny strażnik. Zrozpaczona trójka udała się do wielkiego czarodzieja Gandalfa, który zapewnił ich, że smoka uda się pokonać, gdy do ich drużyny dołączy hobbit. Bohaterowie ruszają więc w podróż do dalekiej krainy Shire, do domu niejakiego Bilbo Bagginsa…
Zarówno Hobbit, jak i Władca Pierścieni powstały pod wpływem staroskandynawskich legend, którymi zajmował się Tolkien. Inspiracją podczas prac nad książką były między innymi islandzka Edda starsza, postać boga Radogosta, baśń o Królewnie Śnieżce czy historia narodu żydowskiego. W filmie Deitcha zapisano podobne motywy, choć w bardzo unikalnej formie. Zobaczcie zresztą sami.
To oczywiście nie jedyna próba przeniesienia „Hobbita”. Bo już w 1977 roku dokonano animowanej adaptacji telewizyjnej utworu (w reżyserii Julesa Bassa i Arthura Rankina), w formie musicalowego widowiska familijnego. O tej produkcji dowiecie się jednak w najbliższej przyszłości…