Znana całemu pokoleniu czytelników Śmierć z Nieskończonych wyłoniła się z kart bestsellerowego komiksu Neila Gaimana „Sandman”, aby wkrótce stać się jedną z najbardziej lubianych bohaterek brytyjskiego autora. Teraz upiorna boginka doczekała się debiutu w świecie animacji.

Śmierć, starsza siostra Snu, w interpretacji Gaimana nie wygląda jak przerażająca kostucha. Personifikacja jest atrakcyjną, charakterną dziewczyną, która mogłaby przynależeć do gotyckiej subkultury. Charakterystycznym elementem jej ubioru jest egipski symbol ankh… oznaczający życie. Bo o tej wartości – paradoksalnie – najczęściej zdaje się mówić czarnowłosa piękność.

W animowanej opowieści Śmierć towarzyszy Vincentowi, nieszczęsnemu artyście, który musi zmagać się z wewnętrznymi demonami. Czym jest sztuka? Co świadczy o jej długowieczności? W jaki sposób egzystencjalne leki mogą stać się inspiracją do tworzenia? O tym, między innymi, traktuje właśnie historia, która jest dodatkiem do pełnometrażowego filmu „Wonder Woman: Bloodlines”. Leonard Nam („Westworld”) użycza głosu Vincentowi, natomiast Jamie Chung („The Gifted”, „Big Hero 6”) jest głosem Śmierci. Reżyserii podjął się Sam Liu. Zobaczcie krótkometrażową perełkę osadzoną w mitologii DC. A to nie wszystko.

Jako uzupełnienie polecam Wam komiksowy album „Śmierć” Neila Gaimana, który zawiera dwie mini-serie: „Śmierć: wysoka cena życia” oraz „Śmierć: pełnia życia”, a także zeszyty Sandmana: „Odgłos jej skrzydeł” i „Fasada”, rozdział „Śmierć i Wenecja” pochodzący z tomu „Sandman: Noce Nieskończone”, a także „Zimową opowieść”, „Koło” i „Śmierć mówi o życiu”.
W zbiorze zamieszczono również bardzo osobisty wstęp piosenkarki Tori Amos oraz bogatą galerię portretów Śmierci autorstwa najwybitniejszych artystów komiksowych.
W postaci samej Śmierci nie ma niczego ponurego i – jak to często bywa u Gaimana – autor, opowiadając o niej, przewrotnie snuje niekończącą się opowieść… o życiu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here