Nieziemską, żeby nie powiedzieć po prostu kosmiczną przygodę rozpisano w ramach frankofońskiej serii komiksowej „Gwiezdny zamek”. Bo – umówmy się przecież – historia, w której podjęty został temat związany z planami ekspedycji w kosmos pod koniec XIX wieku, jest i może z gruntu nieprawdopodobna, z drugiej zaś… całkiem prawdziwa! Wystarczy uwierzyć w ducha opowieści spisanych przez Juliusza Verne.

gwiezdny zamek!

Francuski klasyk zdaje się być zresztą patronem, a jego dzieła główną inspiracją dla Alexa Alice, rysownika i scenarzysty albumu „Gwiezdny zamek. 1869: Podbój kosmosu”. Komiksu, który – moim skromnym zdaniem – powinien zostać doceniony nie tylko z uwagi na czarowną warstwę graficzną stworzoną przy pomocy magii akwareli, ale też bardzo świadome wykorzystanie dobrodziejstwa, które wynika ze steampunkowej stylistyki. Wiecie – wiara w technikę, rozwój i alternatywna wizja tego, w jakim kierunku mogłaby ewoluować nasza europejska cywilizacja. W tym sensie jest to dzieło nieprawdopodobne, ale właśnie prawdziwe, bo odpowiada na pytanie: co by było, gdyby…

…gdyby ludzkość odkryła eter – energię, dzięki której możliwe byłoby podróżowanie tam, gdzie nie sięga ludzki wzrok. Do gwiazd! Do planet! Takie marzenie chciała urzeczywistnić Claire, piękna i odważna kobieta, która zapragnęła wzbić się balonem na wysokość 11 tysięcy metrów, aby wykryć niewidzialną (ale czy nieistniejącą?) substancję. Lot kończy się jednak tragicznie – kobieta zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach zostawiając pogrążonego w rozpaczy syna Serafina oraz męża Archibalda. Ich dalsze losy będą jednak ściśle związane z eterem, a to za sprawą tajemniczego listu od osoby, która twierdzi, że posiada dziennik Claire…

Przygodowy wir akcji sprawia, że wspomniani bohaterowie wyruszają do Bawarii pod panowaniem króla Ludwika – osoby enigmatycznej, marzyciela wierzącego w prawdziwość legend – który zleca Archibaldowi, błyskotliwemu mistrzowi inżynierii, budowę latającego statku. Alex Alice sprawia, że wielka historia i polityczne intrygi (w roli demonicznego antagonisty występuje nie kto inny, a sam Otto von Bismarck i jego pruscy stronnicy) splatają się z dziecięcymi marzeniami o wolności, podbijaniu nieznanych krain i przekraczaniu granic. Cudowność!

gwiezdny zamek.

Fantastycznie wykorzystana formuła steampunku przejawiająca się w skomplikowanej, dziwnej maszynerii napędzanej parą i marzeniami podszyta jest też mitem o Królu Arturze i Świętym Graalu. Bractwo Rycerzy Eteru, do którego należy Serafin, a także towarzyszący mu przyjaciele, Sophie i Hansem, stawiają czoło niebezpieczeństwu, które reprezentowane jest przez spiskowców chcących obalić króla Ludwika. Emocji nie brakuje, a walorem „Gwiezdnego zamku” jest uniwersalność i sposób kreacji świata, który będzie atrakcyjny zarówno dla starszych, jak i młodszych miłośników opowieści obrazkowych. Ale wiecie, co jest jeszcze pięknego w tym komiksie? A może inaczej – na czym szczególnie się wzruszam? Ano na subtelnie ujętych, delikatnie sygnalizowanych, relacjach miłosnych. Za uczuciem do dziewczyny, za marzeniami, aby przezwyciężyć siebie i zapisać się w historii!

Alice nie ukrywa swoich fascynacji powieściowym dorobkiem Juliusza Verne, szczególnie książką „Wokół Księżyca”, w którym również podjęto temat eksploracji kosmosu… Europejskie inspiracje nie kończą się jednak na klasycznych dziełach słynnego Francuza. „Władca pierścieni” czy „Wagnerowski cykl „Pierścień Nibelunga”, a także wspomniana wcześniej legenda o Królu Arturze również zostały uobecnione w opowieści„Gwiezdny zamek” to komiks fantastyczny w duchu i formie, inspirowany romantyczną wizją świata, w którym niemożliwe nie istnieje!

Za egzemplarz komiksu serdeczne podziękowania dla wydawnictwa Egmont!

klub-swiata-komiksu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here