Błękitnie, a właściwie… niebiesko, żeby nie powiedzieć po prostu – smerfnie jest! Bo do Polski znów zawitali przedstawiciele tej uroczej rasy niby-ludków. A można je zobaczyć nie tylko na ekranach kin, ale również w komiksie – „Zakazany Las” jest zresztą pierwszym tomem cyklu „Smerfy i wioska dziewczyn”, który nawiązuje do wydarzeń przedstawionych w najnowszym filmie rysunkowym.
Nie ukrywam, że z pewną nostalgią podszedłem do kolejnych przygód Smerfów. Wszystko dlatego, że… po prostu wychowałem się na kultowej już dziś kreskówce ze studia Hanna-Barbera, którą zrealizowano na podstawie komiksów Peyo – wiem, że znacie, wiem, że lubicie, wiem, że pamiętacie! A co z komiksem?
Choć od śmierci Peyo (właściwie Pierre Culiford), ojca bajkowej rasy niebieskawych istot, minęło już ćwierć wieku, to smerfne dziedzictwo jest ciągle kontynuowane. Obecnie autorami nowych opowieści są następcy Peyo, a w tym gronie znaleźć można również i jego syna Thierry’ego. I już rozwiewam wątpliwości – „Smerfy i wioska dziewcząt” to zbiór przeuroczych opowiastek! Nie tylko, choć przede wszystkim, dla dzieciaków.
Rzecz bodajże najistotniejsza – Smerfów jest więcej! Karamba! W dodatku nowe postacie to niewiaste, które zamieszkują leśną wioskę rządzoną przez czarodziejkę Wierzbę (żeński odpowiednik Papy Smerfy, wiadomka). Dziewczyny są temperamentne, pomysłowe, no i różnią się od drużyny Ważniaka, Marudy czy Osiłka. Zabawne kontrasty pomiędzy bohaterami stanowią wyróżnik albumu.
Ale nie tylko. Pięć opowieści zawartych w „Zakazanym Lesie” stanowią o pomysłowym wykorzystaniu baśniowego świata. Jest niby tak samo, a jednak inaczej niż w kreskówce. Choćby za sprawą Gargamela, którego w samym komiksie nie uświadczamy, ale pojawia się w jednej z anegdotek. Podobnie zresztą jest z Papą Smerfem. A jakie przygody czekają na żeńsko-męskie duety Smerfów?
Na przykład konfrontacja z Wryczołkami, bestyjkami gustującymi w dyniach. Walka z mięsiożernymi roślinami, ucieczka i oswajanie smoków, rywalizacja w… tańcu, a także pogaduszki, mini-flirty i rozprawianko o smerfnej naturze. Jest bardzo różniście, pomysłowo, zabawnie, a każda z opowieści zawiera sympatyczną puentę – o przyjaźni, wzajemnej pomocy. No, wiecie – smerfne przesłania!
Autorami scenariusza są Alain Jost oraz Luc Parthoens, natomiast opracowaniem warstwy wizualnej zajęli się Alain Maury, Jeroen de Coninck, Miguel Diaz, a także Laurent Cagniat. I cóż powiedzieć poza tym, że kreskówkowa stylistyka przywołuje najlepsze wspomnienia z dziecięcych lat? Bardzo estetyczne obrazki skrzą się od nieprawdopodobnej feerii barw. Baśniowy nastrój jest fantastyczny.
Podejrzewam, że milusińcy będą zachwyceni tym, co oferuje „Zakazany Las”. Uroczy humor, fajne, pozytywne wartości, czar przygody i tajemnica do odkrycia. Ale prawdopodobnie także starzy wyjadacze mogą się ze Smerfami zaprzyjaźnić – wszak dla wielu są to kumple z dzieciństwa. Miodnie polecam!
Za egzemplarz komiksu serdeczne podziękowania dla wydawnictwa Egmont!