Nie wszystko złoto, co się świecie – głosi słynne porzekadło! Chyba że… tym świecidełkiem jest złoto. No dobrze, ale w jaki sposób można właściwie określić wartość bogactwa? Monety, banknoty, szlachetne kruszce o określonym nominale – to jedno. Ale wiadomo przecież, że wartościowe jest również to, co niewidoczne dla oczu. Przekonuje o tym Don Rosa, jeden z największych twórców disnejowskich komiksów.


Tym razem otrzymujemy już piąty tom przygód z cyklu specjalnej kolekcji Dona Rosy – „Wujka Sknerusa i Kaczora Donalda”. Prawdziwa perełka, skoro już o bogactwach mówimy, a i tytuł jest nieprzypadkowy, wszak to „Najbogatszy kaczor świata”! Tom składa się głównie z komiksów należących do „Życia i czasów Sknerusa McKwacza” – słynnego cyklu Rosy o genezie kaczego miliardera.

I tutaj ważna uwaga, którą należałoby poczynić, jest taka, że znacząca część opowieści ukazuje losy Sknerusa od gorączki złota w Klondike, a później między innymi pierwszą wizytę w Kaczogrodzie. To już jest zresztą ten etap selekcji w cyklu, w którym nie ma przypadku. Stąd też największą radość będą czerpać jednak miłośnicy zaznajomieni z historią dzieł Dona Rosy, jak i Carla Barksa. Choć też, co ciekawe, w albumie znalazły się perełki, które do tej pory nie ukazywały się w innych wydaniach, jak na przykład „Skarbnica wiedzy” – wszystko kręci się wokół bogactwa, ot co!

Cóż powiedzieć, komiksy z cyklu o „Wujku Sknerusie i Kaczorze Donaldzie” mają w sobie ten rodzaj magii, jakim mogą poszczycić się najwspanialsze opowieści graficzne dedykowane czytelnikom od 9 do 99 lat. Jest humor słowny, sytuacyjne gagi, ma się rozumieć – kwa, to fakt! Ale też trudny do uchwycenia nastrój przygody – uniwersalnej i pięknej. Teoretycznie wiadomo, że wszystko zawsze skończy się tak jak w baśni, tyle że nowoczesnej, jednak najważniejszy jest sposób opowieści. Barwny, kolorowy świat odwzorowany z pietyzmem godnym mistrzów. A jednym z nich jest właśnie Rosa.

Don Rosa, podobnie jak i jego mistrz, Carl Barks, już od najmłodszych lat uwielbiał kreować opowieści graficzne – podobno pierwsze rysunki stworzył, zanim jeszcze na dobre nauczył się pisać. Co ciekawe, amerykański twórca zawsze najbardziej skupiał się na fabule, rysunki były dla niego tylko sposobem opowiedzenia historii. Z czasem nastąpiło jednak określenie własnego stylu, który możemy podziwiać do dziś. Zatem warto zapoznać się z najnowszą odsłoną przygód Sknerusa i jego rodziny.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here