Power Rangers powrócili! Kultowi bohaterowie, których znamy z telewizyjnego widowiska z lat 90., zyskali nową, komiksową formę. Jacy są uczniowie Zordona? Inni, choć równocześnie podobni – charakterni, nieco krnąbrni, skorzy do walki. Najlepsze jest jednak to, że twórcy czują ducha oryginalnego serialu, którego potrafili odpowiednio zmodyfikować.
Już na samym początku zostajemy rzuceni w wir wydarzeń. Tommy – kultowy Zielony Ranger – choć uwolnił się od klątwy Rity Odrazy, nadal zmaga z jej konsekwencjami. Pytanie brzmi, po której stronie ostatecznie się opowie? Czy uda mu się odzyskać pełnię mocy? Kyle Higgins („Batman”, „Nightwing”) zadbał jednak o to, aby odpowiednio nakreślić kontury świata przedstawionego. Dla amerykańskiego scenarzysty podstawą są natomiast relacje – emocje pozostają esencją „Power Rangers”.
Higgins wprowadza elementy kluczowe dla fantastycznego uniwersum – wiemy, kim jest oraz jak działa Rita Odradza, jesteśmy świadkami narodzin potworów, ale niezwykle ważne, być może najważniejsze są wewnętrzne zmagania Tommy’ego, który musi na nowo określić własne motywacje, sposób działania. Problem akceptacji, grupowa solidarność, kwestia zaufania, wreszcie rodzące się uczucia indywidualności – oto motywy przewodnie pierwszego tomu zbiorczego.
Ale to nie wszystko. Bo już po ataku Czarnego Smoka i zniknięciu Lorda Zordona Rita Odraza zajęła centrum dowodzenia Power Rangers. Tymczasem Tommy i Billy utknęli w alternatywnej rzeczywistości rządzonej przez niebezpiecznego Lorda Drakkona, o czym dowiadujemy się już z kart komiksu „Rok drugi”, kontynuacji serii rozrysowanej przez zespół artystów. Daniel Bayliss, Hendry Prasetya, Daniele di Nicuolo, Jagdish Kumar, Jonas Scharf potrafili stworzyć emocjonują widowisko, które doskonale sprawdziłoby się w formie serialu animowanego.
Cóż powiedzieć, „Power Rangers” od Egmontu to bardzo pozytywne zaskoczenie, solidna porcja komiksowej rozrywki – albumy, które nie tylko przywołują wspomnienia dawnych, rangerskich czasów – lat 90., lecz także wprowadza powiew świeżości. Power Rangers powrócili! Z tarczą. W formie. I naprawdę z klasą. Miejmy nadzieję, że wkrótce dojdzie do realizacji planowanego serialu animowanego, za który odpowalny miałby być nie kto inny, lecz sam Adi Shankar. Producent „Castlevanii” chce stworzyć bezkompromisowe widowisko. Zaintrygowani taką wizją?