Odwieczne prawa przyrody i potęga naturalnej magii. Sekret królewskiego rodu i mroczna sztuka nekromancji. A to wszystko splecione w jedno. „Opowieści z Ziemiomorza” przypominają niezwykle misterną mozaikę wzorów, za stworzenie której odpowiedzialny jest Gorô Miyazaki, syn legendarnego twórcy ze studia Ghibli.
Klasyka fantasy od syna legendy japońskiej animacji
Hayao Miyazaki, żywa legenda japońskiej kinematografii, wyznał zresztą przed laty, że marzył o stworzeniu animowanej adaptacji książek Ursuli K. Le Guin. I to jeszcze przed rozpoczęciem prac nad filmem „Nausicaä z Doliny Wiatru”, która stała się kamieniem węgielnym dla stworzenia kultowej wytwórni. Jedna z najważniejszych powieściopisarek związanych z nurtem fantastyki zabiegała zresztą o to, aby Miyazaki zajął się przeniesieniem ducha literatury na język X Muzy. Ostatecznie realizacją zajął się Gorô, dla którego był to reżyserski debiut. Niemałe wyzwanie.
Mitologiczne piękno – różnorodność świata
Bo też mitologia stworzona przez Ursulę K. Le Guin jest wyjątkowa. Ziemiomorze stanowi wielkie skupisko wysp zróżnicowanej wielkości i pochodzenia, otoczonych oceanem, zwanym Morzem Otwartym. Ged – zwany Krogulcem – tytułowy Czarnoksiężnik z Archipelagu, to zaś jedyna postać pojawiająca się we wszystkich powieściach w cyklu. I to właśnie on jest przewodnikiem w filmie, w którym przetworzono najważniejsze motywy z trzeciej i czwartej części cyklu, czyli „Najdalszego brzegu” oraz „Tehanu”.
Można odnieść wrażenie, że Miyazaki junior chciał wydobyć jak najwięcej wątków z literackiego pierwowzoru. Założenie szlachetne, ale niezwykle trudne w realizacji. Japońskiemu twórcy udało się nakreślić kontury świata fantasy. Oto nad archipelagiem niespodziewanie zaczęły pojawiać się smoki, naturalne zwiastuny apokalipsy. Bo susza niszczy plony, zwierzęta umierają z powodu nieznanej zarazy, a magowie tracą swoją moc. Arcymag Ged jest zmuszony, aby wyruszyć na poszukiwanie źródła rozbudzonego zła.
Mistycyzm, duch, natura – „Opowieści z Ziemiomorza”
W swoistej odysei Krogulcowi towarzyszy książę Arren, którego historia wiąże się zaś z dziewczyną imieniem Tehanu. Miyazaki splótł ze sobą opowieści pojedynczych bohaterów – złożone, niejednoznaczne – jednak zabrakło w tym widowisku dramaturgicznej mocy. Wydarzenia z przeszłości są ledwie sygnalizowane, przez długi czas niejasna też jest tożsamość głównego złoczyńcy filmu. Choć przyznać trzeba, że z czasem opowieść zyskuje na wartości. Zwłaszcza w spektakularnym finale, w którym życie i śmierć łączą się z bardzo nietypową metamorfozą. Smoki, istoty z dawnych legend, odzyskują dawną wielkość.
„Opowieści z Ziemiomorza” są prawdziwym widowiskiem, charakterystycznym dla studia Ghibli. Nadprzyrodzone zjawiska odnoszą się do folkloru, magii, ale również odwiecznych praw przyrody i potęgi naturalnej magii. W niezwykły sposób zobrazowano fragment uniwersum Ursuli K. Le Guin. Rzeczywistość przywodząca na myśl europejskie średniowiecze jest piękna i mroczna zarazem. Architektoniczne zdobienia doskonale harmonizują z egzotyczną fauną oraz florą. Magia. Prawdziwa.
Reżyserski debiut Gorô Miyazaki to film niepozbawiony pewnych kompozycyjnych mankamentów, a mimo to ujmujący poprzez formę. Nastrojowość. I ogólny wydźwięk „Opowieści z Ziemiomorza”. Bo pragnienie nieśmiertelności – życie, które jest jednak iluzją, pozostaje wyjątkowo inspirującym motywem przewodnim. Niejednoznaczny, podatny na interpretację obraz, z czasem zyskujący na coraz większym znaczeniu.