„Niebieskooki samuraj” to stylistyczna i fabularna perełka, którą po prostu musicie poznać! Serial animowany dostępny na platformie Netflix zaskakuje fabularnymi nierzeczywistościami, przyciąga wizualnym pięknem.
Za sprawą serialu przenosimy się do do XVII-wiecznej Japonii, kiedy to zdecydowano o całkowitym zamknięciu granic kraju. Bezwzględny izolacjonizm wpłynął właściwie na wszystkie dziedziny życia – kulturę, sztukę, religię, politykę… Mieszkańcy Imperium nie znali twarzy innych niż japońskie, dzieci mieszanego pochodzenia uważano za żałosne potwory, nieboskie istoty.
„Niebieskooki samuraj” pozwala nam podążać ścieżką Mizu, mistrzyni miecza, która żyje w przebraniu, szukając wybawienia w zemście. Fascynująca, miejscami bolesna, nasycona poetyckim erotyzmem i walką na miecze historia, dzięki której poznajemy sekrety Japonii okresu Edo.
Jestem absolutnie oczarowany formą animacji, ale też swoistym mistycyzmem, duchowością orientu, który udało się utrwalić na filmowej taśmie. Z niezwykłym wyczuciem potraktowano też damsko-męskie relacje, nie tylko w wymiarze uczuciowym, ale również społecznym. Ciekawie oddano też erotyczne sekwencje, bo jest w nich nieco poetyckości, natomiast twórcy pokazują fizyczne zbliżenia w dosyć bezpruderyjny sposób.
No i walki. Doskonale zmontowane, cudownie opracowane pod względem choreografii. Quentin Tarantino zdecydowanie to lubi… bo również „Kill Bill” mógłby stanowić w tym kontekście całkiem adekwatną referencję.
Melancholijna opowieść o grozie wojnie łączy się z pragnieniem zemsty, kwestia społecznych ról z pojęciem honoru, erotyczne napięcie z manifestacją śmierci… absolutna perełka, właściwie w każdym wymiarze.
W czasie seansu czułem się trochę tak jakbym obcował z kinem Kurosawy. Zresztą, akcja najbardziej znanych filmów mistrza również toczy się w feudalnej Japonii, a fabuła bodaj jego najważniejszych produkcji stanowi adaptacje dzieł Szekspira: Króla Leara, Makbeta czy Hamleta. W serialu „Niebieskooki samuraj” zapisano bardzo podobne archetypy znane z europejskiej kultury…
Za reżyserię i scenariusz serialu odpowiada małżeństwo niezwykle utalentowanych artystów – Michael Greena (scenarzysta m.in. „Logana” czy „Blade Rąunnera 2049”) oraz Amber Noizumi, natomiast całość została wyprodukowana przez francuską firmę Blue Spirit oraz Netflix Animation.
„Niebieskooki samuraj” – sprawdźcie ten serial koniecznie, obiecuję, że to jest coś naprawdę niestandardowego.