Uniwersum „Gwiezdnych wojen” zawiera w sobie elementy niezwykłej baśni – tyle tylko, że rozgrywanej w kosmosie. Bo przecież wszystko rozgrywa się dawno, dawno temu…
Twórcy z różnych dziedzin chętnie wykorzystują dziedzictwo zapoczątkowane przez George’a Lucasa. Czy będą to komiksowe legendy, jak choćby „Opowieści Jedi: Dawni rycerze” czy serialowi „Rebelianci”, czy wreszcie gry elektroniczne, żeby przywołać tylko opowieść, której bohaterem miał być „Darth Maul”… a to przecież nie wszystko. Przecież „Nowa nadzieja” mogłaby się doskonale sprawdzić jako pełnometrażowy film anime, o czym przekonywałem jakiś czas temu…
Niektórzy twórcy starają się imitować różne style wizualne. Zwłaszcza w kontekście kinematografii. Znakomitym przykładem są w tym kontekście prace Andrew Tarusowa, amerykański ilustrator i i animator, który postanowił oddać swoisty hołd twórczości Tima Burtona, odnosząc się przy tym do mitologii „Gwiezdnych wojen”. Przyglądając się grafikom, można zadać sobie pytanie, jak kosmiczna baśń wyglądałaby, gdyby reżyserii podjął się pomysłodawca „Miasteczka Halloween”…