Wraz z pojawieniem się „Przebudzenia mocy” mitologia zapoczątkowana przez George’a Lucasa w pewnym sensie zaczęła tworzyć się niejako od początku. Bo nowy kanon, to i nowe historie. W dalszym ciągu warto jest pamiętać o legendach – opowieściach spoza kanonu, które przez wiele dekad stanowiły o prawdziwej mocy Gwiezdnych Wojen.
W 2018 roku doczekaliśmy się startu zupełnie nowej kolekcji komiksów wydawanych przez oficynę De Agostini, w której skład wchodzą, jak wskazuje sama nazwa serii, „Klasyczne opowieści”. Słowem – jedne z najciekawszych i najistotniejszych historii ze słynnego uniwersum łączącego w sobie elementy fantasy oraz science-fiction. W składzie pierwszego polskiego albumu zbiorczego zaserwowano nam zeszyty od numeru pierwszego do jedenastego. Autorem pierwszych dziewięciu historii jest Roy Thomas, jedną opracował Don Glut (a właściwie Donald F. Glut, autor adaptacji Imperium kontratakuje) oraz Archie Godwin. Z kolei wizualizacjami zajął się Howard Chaykin, Steve Leialhoa i Tom Palmer. Słowem – legendy.
Zasadniczą akcję Klasycznych opowieści 1 usytuowano w latach 0 BBY i 0 ABY, czyli w czasach dziejących się w tym samym okresie, co wydarzenia z filmowej Nowej nadziei. Tak naprawdę pierwsze sześć numerów serii Marvela stanowią adaptację czwartego epizodu oryginalnej trylogii Lucasa. Jest to jednak opowieść, która nie tylko doskonale odtwarza nastrojowość space-operowej sagi, ale też poszerza perspektywę. Czuć nieprawdopodobne emocje i chemię pomiędzy bohaterami, zwłaszcza Luke zyskuje na charakterologicznej wyrazistości.
Miło się czytało 🙂
Ja jestem fanem Gwiezdnych Wojen od zawsze, chyba tata zaszczepił we mnie takie zainteresowania:D Sam również kupuję komiksy Star Wars z De Agostini. A będziesz też recenzował kolejne numery? Fajnie się czyta spostrzeżenia i opinie innych.