Erotyka, niesamowitość, makabryczna groza i elementy zaczerpnięte z folkloru. Słowem – reinterpretacja kultowych baśni. Właśnie takie pomysły przyświecają autorom komiksowej serii „Grimm Fairy Tales”. Czy były plany na animowaną adaptację? A owszem!
Seria „Grimm Fairy Tales”, która oryginalnie ukazuje się nakładem Zenescope Entertainment, w Polsce zaś od niedawna dostępna jest w propozycjach wydawnictwa Okami, to uroczy zbiór opowieści stworzonych na motywach z ludowych podań spisanych przez braci Grimm. Tyle tylko, że całość doprawiono pikantnymi elementami.
Historia Czerwonego Kapturka jako projekcja sennych marzeń i seksualna inicjacja młodej dziewczyny? Złowrogi karzeł, z którym wiąże się krwawa i przerażająca klątwa? Wyuzdane wiedźmy, seksowne wróżki, żyjące trupy, aura niesamowitości – to tak w wielkim skrócie. Nic dziwnego, że spróbowano zrealizować animację. Co by nie mówić – niejednoznaczną.
I właściwie… się udało. Choć nie wszystko. Swego czasu, to znaczy w 2012 roku, ogłoszono zbiórkę funduszy na Kickstarterze. Cel był prosty – zrealizować pilotażowy odcinek serialu, który mógłby zainicjować całą serię „Grimm Fairy Tales”. Rok później faktycznie otrzymaliśmy pierwszy epizod, jednak na kontynuację nie uzyskano już środków. A szkoda.
Bo do projektu Zenescope Entertainmen zaproszono między innymi Lenę Headey (aktorka znana najlepiej jako Cersei Lannister z serialu „Gra o tron”), która użyczyła głosu Selenie, de facto głównej bohaterce i narratorce historii, a za realizację odpowiadała firma Titmouse Inc (znani choćby z „Metalocalypse” czy kreskówek z „Adult Swim”).
Reżyserią pilota zajął się zaś Jon Schnepp (na swoim koncie ma dokument „The Death of „Superman Lives: What Happened?” poświęcony niezrealizowanemu filmowi Tima Burtona), a za część wizualizacji-projektów postaci odpowiadał także Bill Sienkiewicz („Elektra: Assassin”). Zaintrygowani? No to czas obejrzeć odcinek!