Zapomniany geniusz, ekscentryk, który zrewolucjonizował świat oraz wrażliwy chłopiec, który pragnie poznać naukowe tajemnice naszej rzeczywistości… Gdyby młodość wiedziała, gdyby starość mogła… Okazuje się, że może! Odpowiedź została zapisana w obrazach komiksu „Trzy duchy Tesli – Sztokawska tajemnica”.
Guilhem i Marazano – odpowiednio rysownik oraz scenarzysta i kolorysta frankofońskiej serii – przedstawili rzeczywistość dobrze znaną, a równocześnie… bardzo różną od tej, którą znamy z kronik XX wieku. Akcja zaczyna się zimą na przełomie 1941 i 1942 roku, gdy od kilku miesięcy trwają poszukiwania Nikoli Tesli, słynnego wynalazcy, który przez lata konkurował z Thomasem Eidonem w starciu technologicznych idei. Zarówno po jednym, jak i po drugim słuch jednak zaginął – Edison zmarł, a Tesla przepadł bez wieści. Sprawą, co się niedługo potem okazuje z gruntu fantastyczną, interesują się agenci służb specjalnych USA.
„Trzy duchy Tesli…” stanowią zatem retro-kryminał z bardzo sprawnie rozpisaną intrygą, która dotyczy nie tylko zagadkowych zaginięć, ale również tajemnic związanych z cywilizacyjnymi odkryciami dwójki geniuszy. Wszak patentowa wojna pomiędzy Edisonem a Teslą to temat intrygujący sam w sobie. Ale Marazano nie ograniczył się jedynie do tego wątku. Zadbał również o silny, emocjonalny wydźwięk historii, co stało się za sprawą Travisa, młodzieńca, który trafił do Nowego Jorku niedługo po śmierci swojego ojca, lotnika, który zginął w toczącej się wojnie z niemieckimi nazistami. Trudy dorastania, dojmujące poczucie melancholii, samotność, ale równocześnie miłość do opiekuńczej matki i fascynacja nauką stanowią wyznaczniki życia chłopca. Życia, które zmieni się bezpowrotnie, gdy dane będzie mu zobaczyć duchy Tesli…
Nieco enigmatycznie i zagadkowo – niech tak na razie pozostanie. Marazano nie bez powodu zadbał o odpowiednią aurę tajemniczości historii, stąd też nie godzi się, aby zdradzać wszystko na samym początku. A dzieje się wystarczająco wiele, aby dać się porwać przygodowo-kryminalnej historii, w której seryjne zaginięcia bezdomnych wiążą się z globalną wojną i politycznym napięciem pomiędzy aliantami a państwami Osi. Jednak, co by nie mówić, najpiękniejsze w tym komiksie są jednak przede wszystkim wizualia.
Majestatyczne sterowce unoszące się na niebie Nowego Jorku, retro-futurystyczne mechaniczne istoty eksplorujące rzekę Hudson, migoczące światła, feeria barw wydobywająca się ze steampunkowych urządzeń zrodzonych w głowie niezastąpionego Nikolasa Tesli… realistyczna kreska Gulhema, prowadzona z pietyzmem, wyczuciem i fantazją doskonale współgra z magnetyzującą siłą barw nakładanych przez Marazano. Piaskowe i szare tonacje oddające nastrój niepokoju, niepewności i strachu, ale równocześnie złote zdobienia i intensywne neonowe akcenty wydobywające się z wynalazków, które mogą – i właściwie odmieniły – bieg historii. Cudne i czarowne.
„Trzy duchy Tesli – Sztokawska tajemnica” to opowieść przepełniona magią przygody, odkrywania wielkich i małych tajemnic, a równocześnie czarny kryminał, w którym nawet śmierć nie jest pewna do końca oraz fantazyjna, niesamowicie zilustrowana wizja alternatywnej rzeczywistości – pięknej, fascynującej, choć naznaczonej piętnem wojny.
Serdeczne podziękowania za komiks dla wydawnictwa Egmont