Andrzej Pilipiuk, znany z cyklu o Jakubie Wędrowyczu, po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem literatury gatunkowej. „Wojsławicka masakra piłą mechaniczną” to książka, w której w brawurowy połączono podróże w czasie, wojnę ze sztuczną inteligencją, reinterpretację mitów o syrenach, a także… polityczną grę w prowincjonalnym wydaniu. Innymi słowy – Wędrowycz w najwyższej formie! To groteskowa farsa, która w krzywym zwierciadle odbija cywilizacyjne lęki, miejskie legendy, nie tracąc przy tym rozrywkowej lekkości. Bo Andrzej Pilipiuk jest po prostu mistrzem prozy rozrywkowej. „Wojsławicka masakra piłą mechaniczną” ukazała się nakładem wydawnictwa Fabryka Słów.
Wsi niespokojna, ale diabelsko wesoła!
Akcja zbioru opowiadań „Wojsławicka masakra kosą łańcuchową” rozgrywa się w dobrze znanych fanom uniwersum, czyli Wojsławicach i okolicach. To miejsce, gdzie codzienność splata się z najbardziej fantastycznymi zjawiskami. Naturalną częścią rzeczywistości jest bowiem obecność wampirów i zombie, ufoludków, czarcich bestii, demonów pomniejszych i większych, z którymi mógłby nie poradzić sobie Wiedźmin z Rivii. Jest też klan Bardaków, czyli znienawidzonych sąsiadów – Jakub Wędrowycz staje bowiem na drodze wszystkim, którzy ośmielą się zakłócać spokój jego wiejskiej egzystencji.
Opowieści przedziwnej treści
„Świat Jakuba jest dość szalonym miejscem. Bardaki chcą zlikwidować wroga? Kupują od emeryta z KGB krwiożerczą poduszkę. Potrzebna czerwona rtęć? W szopie na pewno wala się jeszcze puszka… albo i dwie. Pies wielkości krowy terroryzuje sąsiednią gminę? Biała dama grasuje w ruinach? Złośliwy fortepian przytrzaskuje klapą palce? Dla Jakuba dzień jak co dzień… Wszystko co dzieje się wokół niego kompletnie go nie dziwi. Większy szok przeżył, gdy nowy wójt przemocą założył mu w gospodarstwie elektryczność…” – opowiada Andrzej Pilipiuk w specjalnym wywiadzie, którego udzielił nam jakiś czas temu.
Apokalipsa sztucznej inteligencji
Pilipiuk nie byłby sobą, gdyby nie zaoferował satyry na współczesne trendy. W „Wojsławickiej masakrze piłą mechaniczną” znajdziemy złośliwą parodię sztucznej inteligencji i superbohaterów. Autor bawi się konwencją, tworząc postacie z pogranicza ironii i autoparodii. Uczynił to między innymi przez nadanie im groteskowych mocy lub wpakowanie ich w absurdalne sytuacje. Podobnie jest z technologią, która zamiast ratować, często prowadzi do kolejnych problemów. Krytyka bezkrytycznego zachwytu nad postępem technologicznym jest tu wyraźnie wyczuwalna, podobnie jak w innych książkach Pilipiuka.
Wzorzec opowieści, czyli proza gatunkowa!
Bestsellerowy autor sprytnie wplata nawiązania do swoich wcześniejszych opowiadań, co z pewnością ucieszy wiernych fanów, ale jest też otwarty na zupełnie nowych czytelników. Pojawiają się także gościnne występy innych znanych postaci z uniwersum Pilipiuka, choćby niezastąpiony Robert Storm, archeolog i podróżnik, znany z książek „Zło ze wschodu” oraz „Aparatus”, co jest zawsze miłym dodatkiem. Andrzej Pilipiuk, znany z parodiowania popkultury i tworzenia unikalnego humoru, tym razem w pewnej mierze inspiruje się filmowymi slasherami. Wędrowycz to postać, która od lat bawi i zaskakuje swoją konsekwencją w niekonwencjonalnym podejściu do życia.
Jakub Wędrowycz to bohater, którego potrzebujemy, ale na którego nie zasługujemy! Wiejski egzorcysta, zawodowy bimbrownik i kłusownik, powrócił w kolejnym, jedenastym już zbiorze opowiadań, który ukazał się nakładem wydawnictwa Fabryka Słów.