W Polsce ukazał się właśnie 38. tom przygód Asteriksa i Obeliksa pt. Córka Wercyngetoryksa i na dobre zagościł już w domach czytelników. Długo oczekiwany album to również ukoronowanie tegorocznego jubileuszu Asteriksa – 60 lat od stworzenia postaci przez Goscinny’ego i Uderzo! I właśnie premiera oczekiwanego komiksu jest dla nas pretekstem do rozmowy z twórcami, która odbyła się podczas specjalnego spotkania prasowego w Warszawie. Autorem albumu jest pisarz Jean-Yves Ferrie oraz rysownik Didier Conrad. Komiksy z serii „Asteriks” ukazują się w Polsce nakładem wydawnictwa Egmont.
Marcin Waincetel: Czy dzięki sztuce można osiągnąć nieśmiertelność? Albo inaczej – długowieczność? Bo przecież tworząc „Asteriksa” trzeba chyba pielęgnować swoje wewnętrzne dziecko, prawda?
Jean-Yves Ferri: A to dobre! Nieśmiertelność! Byłoby pięknie! (śmiech) No cóż, praca nad komiksami sprawia, że na dłużej pozostaje się młodym. Nie ma co do tego absolutnie żadnych wątpliwości. Ciągle operuje się w świecie wyobraźni – czystej fantazji.
Didier Conrad: Zajmujemy się też tymi tematami, które są bliskie dla dzieciaków i nastolatków, więc – tak naprawdę – to wewnętrzne dziecko nigdy nie umiera. Twórcy przez cały czas je pielęgnują, dlatego można się zdziwić, że samemu dobiło się już do sześćdziesiątki. (śmiech) Ba! Niekiedy trzeba się nawet pilnować, bo niektóre dzieci są dużo bardziej dojrzałe i poważne niż dorośli. To też może być pewna niespodzianka…
Tworząc Asterisksa… tworzy się legendę. Zastanawiam się, czy jako artyści czuje się, hm, bardziej niewolnikami czy bogami? Niewolnikami względem oczekiwań odbiorców, a bogami… bo przecież to wy jesteście władcami tego świata!
Didier Conrad: A nie ma innego wyboru? (śmiech) Bo to jest coś pomiędzy. Mamy wolność tworzenia, możemy wprowadzać nowości do serii, a jednocześnie musimy być wierni temu światu, który istnieje. Nie możemy jednak powiedzieć, że dostajemy baty. Nie chodzimy też głodni. Kosztujemy zaś szczególną atmosferę, która udziela się podczas premier nowych albumów. Tak jak teraz, w Polsce. Jest to bardzo przyjemna praca.
Asteriks jako seria przygodowa jest uniwersalna. Zrozumiala dla wszystkich. A co jest dla Was największa wartością w całej serii?
Jean-Yves Ferri: Staramy się przekazywać pozytywne wartości. A bodaj najważniejszą jest to, że Asteriks jest bardzo otwarty na wszystkich. Gotowy, aby nieść pomoc innym. Oczywiście istotna – tak w życiu, jak i sztuce – jest również przyjaźń, która cementuje relacje między bohaterami. Jeśli natomiast chodzi o humor, który stanowi esencję serii, to koncentrujemy się na zachowaniach, a nie na samych postaciach. Bo to nam daje właśnie pewien dystans do tworzenia uniwersalnych figur.
W komiksach o Asteriksie często pojawiają się ikony popkultury. Była Kleopatra, byli beatlesi… a co z polskimi postaciami? Czy jest jakiś wstępny szkic na to, jak wykorzystać kogoś ze słowiańskiego kręgu popkultury?
Didier Conrad: Ależ oczywiście! Z całą pewnością byłby to Geralt z Rivii, który w bardzo istotny sposób mógłby wspomóc działania Galów. Trochę trudniej jest, rzecz jasna, z postaciami historycznymi. Istnieją ciekawe przykłady, jak choćby Lech Wałęsa, ale on z kolei mógłby być problematyczny, bo… jest w nim po prostu za dużo polityki. I to raczej nie pasowałoby do świata Asteriksa.
Zastanawiam się, w która stronę pójdzie teraz Asteriks? W serii mamy silną postać kobieca. Mamy konteksty współczesne… Quo vadis?
Jean-Yves Ferri: Istnieje bardzo dużo opcji. Szczególnie zależy nam na tym, aby zaskoczyć czytelników. Temat, który wybierzemy – motyw przewodni – z całą pewnością będzie aktualny w naszym obecnym kontekście. Jednak – żeby było jasne – nie chodzi o to, żeby zrobić z serii przegląd wiadomości. Nie chcemy zajmować się publicystyką. Zależy nam na konkretnej historii, która będzie się po prostu dobrze czytać. Wcześniej pracowaliśmy w taki sposób, że jeden album rozgrywał się w wiosce Galów, a kolejny był w podróży… być może odejdziemy od tej zasady. Bo twórcza wolność to wartość sama w sobie.
***
W poprzednim albumie Asteriks w Italii Obeliks stał się wiodącą postacią przygody. W Córce Wercyngetoryksa rola dostawcy menhirów zachowuje swój stosowny wymiar (menhira właśnie), ale wydaje się, że Adrenalina całkowicie pozbawiła go statusu lidera! Biedaczek jest całkowicie zdezorientowany stylem życia, do którego dążą młodzi ludzie z wioski. Choleryczny, zazdrosny, a czasem nawet perfidny. Brakuje mu tylko czapki przekrzywionej na bok, żeby mógł uosabiać idealnego, wiecznego wioskowego młodziana, oczywiście trochę starszego od innych!