Piękni, charakterni, przybrani w lateksowe trykoty, silni słowem oraz pięścią! Oto herosi, którzy bronią… cnoty i moralności. Przynajmniej taka jest początkowa zasada, bo z realizacją bywa już różnie! „Society of Virtue” to diabelsko dobra parodia superbohaterska. Bezpruderyjna, wybuchowa i miejscami naprawdę oryginalna!
Megalopolisville to miasto, w którym dzieje się dużo, dzieje się szybko, a przede wszystkim non-stop! Superbohaterowie potrzebni są zatem od zaraz, żeby nie powiedzieć – na gwałt. Stąd też do życia zostaje powołana drużyna „Society of Virtue”. Członkami zespołu są superbohaterowie ze standardowym zestawem cech popularnych trykociarzy. Mamy zatem odpowiednio: Bolta (Usaina?), prawie najszybszego człowieka na świecie, Majestic, a więc prawie najsilniejszą osobę na świecie (z doskonałą rzeźbą ciała!), Black Badness, prawie lidera ekipy (komandos – tak bardzo) oraz Big Banga, czyli najszybszego, najsilniejszego i najprawdziwszego dowódcę „Society of Virtue”! Bohaterowie kontrastujący, przerysowani, a właściwie to przegięci i to na podstawie chemii pomiędzy nimi tworzy się prawdziwa energia internetowego serialu!
Na kanale zdarzają się prawdziwe perełki. Jak chociażby odcinek opatrzony sugestywnym tytułem „Crossover”, w którym superherosi zastanawiają się, do czego doprowadzić może spotkanie dwóch superbohaterskich ekip. Ano do konfliktu, eureka! Zapalnik konfliktu może wydawać się absurdalny, ale twórcy często-gęsto trafiają w punkt. Weźmy scenę, w której Majestic, biuściasta heroina zaczyna walczyć z człowiekiem-niedźwiedziem, a jako oręża używa twierdzenia „Jesteś białym mężczyzną, nie możesz mi mówić, co mam robić!” Później jeszcze kwestie w stylu „Jej ciało, jej zasady” skierowana do pewnej drapieżnej Pantery… zobaczcie sami:
Zaintrygowani? Chwyciliście temat? Bo ja – bardzo! Odcinków jest cała masa, a twórcy internetowego serialu bawią się popkulturowymi wzorcami i parodiują niemal wszystkie ikoniczne postacie z mitologii superbohaterów. Oglądajcie – nowe odcinki pojawiają się co wtorek!