Okazja do tego wpisu jest szczególna – w tym roku przypada 125. rocznica urodzin Michaiła Bułhakowa, a także 50. rocznica pierwszej publikacji jego najsłynniejszej powieści, a więc „Mistrza i Małgorzaty”. Dzieła szczególnie mi bliskiego, które pojawiło się w listopadowym numerze miesięcznika „Moskwa”. Ale do rzeczy. Literacka perła przeobrażona w film animowany? Aye! Na dowód plakat! Ale to dopiero początek historii…
Można się zastanawiać, czy dzieło Bułhakowa jest w pełni przekładalne na język kina. Mamy przecież do czynienia z wielowątkowa powieścią, w której obecne są elementy realizmu oraz fantastyki, a społeczno-polityczna satyra złączyła się z tragiczną miłością tytułowych bohaterów – Mistrza i Małgorzaty. Nie zabrakło też wątków inspirowanych fragmentami Biblii, kryminalnej intrygi, erotycznych akcentów… Innymi słowy – mozaika gatunków ujętych w bardzo misterny, piekielnie interesujący sposób.
Materia ta – pomimo trudności – okazała się jednak inspirująca dla wielu twórców. Melodyjnym przykładem niech będzie „Sympathy for the Devil”, słynny kawałek Stonesów. Ale i X Muza, choćby za sprawą filmu „Piłat i inni” (1971) w reżyserii Andrzeja Wajdy czy sugestywnego spektaklu telewizji („Mistrz i Małgorzata” z 1988 roku) z genialną rolą Gustawa Holoubka jako Wolanda, nie pozostawała obojętna wobec piękna literatury.
Istniała również realna szansa, że do filmograficznego zbioru moglibyśmy dopisać pełnometrażową animację. Taki plan miał Rinat Timerkaev, rosyjski animator urodzony w Michajłowsku, małej wiosce niedaleko Jekaterynburga, który współpracując z moskiewskim studiem D3 Media postanowił zrealizować filmową adaptację prozy Bułhakowa. Premiera przewidziana była na rok 2012, co widać zresztą na plakacie z początku wpisu. Tyle tylko, że nigdy się nie odbyła…
O pracach nad animacją Timerkaev informował na swoim blogu. Utalentowany artysta przygotował szereg grafik konceptualnych, wysmakowanych, scenograficznych przedstawień. Moskiewskie kamienice z lat 30. ubiegłego wieku, antyczne Jeruzalem, widok na Golgotę… miejsca, które tylko czekają, aby wypełnić je życiem. I faktycznie, reżyser filmu nie poprzestał na rysunkach.
Timerkaev opracował bowiem również specjalny zwiastun, na którym doskonale widać jak doskonała mogłaby to być adaptacja. Zaczyna się w sposób mistyczny historią procesu i ukrzyżowania Jeszui Ha-No Cri, proroka wzorowanego na Chrystusie. Refleksyjny nastrój zostaje przerwany, gdy kończy się śpiew, a na scenę wkracza Behemot, demon pod postacią kota ze świty Wolanda, szatana, który przybył do Moskwy, aby wydać „Bal stu królów”… Wówczas całkowicie zmienia się tonacja! Awanturnicze sekwencje, żywiołowy pościg, który kończy się…
Wybaczcie gadulstwo. To magia, którą po prostu trzeba zobaczyć. Zwłaszcza że – póki co – nie ma szans na realizację projektu, skoro sam reżyser stwierdził, że: «Бизнес по-российски, блин!» «Business in the Russian way, damn it». Słowem – zabrakło funduszy. Ale nie zabrakło pasji. Miejmy nadzieję, że kiedyś doczekamy się jeszcze tak diabelsko dobrej animacji. Czas na obiecany zwiastun. Delektujcie się!